Warto zobaczyć

Cudze chwalicie, swego nie znacie …

W ostatnich latach nastąpił silny rozwój turystyki. Modne są wyjazdy na Florydę, Majorkę, w Alpy, Tatry itp. Wszyscy znają modne nazwy  i hasła geograficzne, które przyprawiają „o dreszcze”, natomiast nikt, albo prawie nikt nie chce odpoczywać na łonie sokólskiej przyrody, a przecież tu jest tak pięknie. Region przesiąknięty jest czystym, świeżym powietrzem, krajobraz emanuje autentyczną dziczyzną.

Może, nie ma tu zbyt wiele zabytków historycznych, ale jakże ciekawe jest ukształtowanie powierzchni i budowa geologiczna naszego mezoregionu. Są tu wspaniałe wytwory pochodzenia polodowcowego m. innymi kemy, ozy, wzgórza, pagórki, doliny, głazy narzutowe (Gliniszcze Wielkie) itp.

Jestem nauczycielką w SP nr 1 w Sokółce i chciałabym się podzielić wrażeniami z wycieczki ekologicznej odbytej z moimi uczniami do Gospodarstwa Agroturystycznego w Kuryłach prowadzonego przez państwa Wiśniewskich. Można tam pojechać z Sokółki autobusem miejskim (na pętlę tj. ostatni przystanek w kierunku Baza Zieleni) i dalej przejść pieszo 1,5 km, przepiękną polną drogą do prawdziwego „raju na ziemi”. Po obu stronach tejże drogi rosną piękne stare lipy i szumią łany zbóż. Słychać urokliwy śpiew skowronków, klekot bocianów i rechot żab. Swoje płuca możemy maksymalnie dotlenić świeżym powietrzem.

Za niewielkim  pagórkiem charakterystycznym dla  krajobrazu polodowcowego, wyłania się typowa dla naszego regionu posesja państwa Wiśniewskich. Jest tam duży drewniany dom  z pokojami gościnnymi, oraz zabudowania gospodarskie.

Budynki stoją na dużym siedlisku porośniętym ciekawymi gatunkami różnorodnych roślin zarówno trawiastych, krzaczastych i drzewiastych. Wszystko jest tak naturalne, świeże i pachnące. U wrót  gospodarstwa miło wita nas gospodarz  pan Wiśniewski, ze swym psem, wesoło merdającym ogonem. Chwilę odpoczywamy i wyruszamy na ścieżkę ekologiczną opracowaną pod kątem naukowym przez samego gospodarza pana magistra, który też służy nam swoim wykładem na trakcie wycieczki. Treścią  jego jest charakterystyka gospodarki ekologicznej prowadzonej przez niego  w swym gospodarstwie. Gospodarz okazał się wspaniałym i elastycznym przewodnikiem, ponieważ grupa, z która byłam byli to uczniowie klasy trzeciej, a mimo to zainteresowanie tychże dzieci zagadnieniami ekologii było bardzo wielkie. Wiedzę przekazywał w sposób prosty, zrozumiały. Uczniowie  zadawali wiele logicznych pytań, udzielały się w pracach gospodarskich np. karmiły zieloną soczystą  trawą  cielaczki, mlekiem poiły małe kotki.

Ścieżka ekologiczna przebiega przez trzy działy gospodarstwa: siedlisko, lasy i pola uprawne, łąki i torfowiska, na których są żerenie bobrów.

Taka wycieczka ekologiczna stanowi  wielki „magazyn” wiadomości  dydaktyczno-wychowawczych dla dzieci. Uczą się one w sposób werbalny tj. poznają i przyswajają  nowe wiadomości teoretyczne nawet o tym nie wiedząc. Jakże inny jest to sposób nauczania, od tego w klasie lekcyjnej. Najbardziej wyszukane metody nauczania nie dostarczą autentyczności, z którą się dziecko styka na łonie natury. Uczniowie dotykają żywe eksponaty, słuchają  przeróżnych  odgłosów przyrody np. szumu drzew, wody, wiatru. Obserwują zachowania zwierząt i ptaków.  Istotną rolę  na takiej lekcji pełni metoda niewerbalna. Dziecko ma możliwość obserwowania i wzorowania się na autorze. Jest to zarazem niepowtarzalna lekcja wychowawcza, kształtująca pozytywne emocje u dziecka. Bardzo polecam takie otwarte zajęcia terenowe.

Obszar gminy Sokółka, to niemal dziewiczy teren, gdzie jak w całej Polsce nowoczesność rywalizuje z  tradycją, postęp z przeszłością. Niby co nowe to lepsze, ale nie wszystko co stare musi być zapomniane. Należy poczynić jeszcze wiele zabiegów aby dotrzeć do korzeni naszych tradycji, stanowiących źródło wiedzy do rozszyfrowania wielu regionalnych zagadek Upłynie zapewne wiele czasu zanim nasz mezoregion poznają wszyscy  Polacy .  Zapraszamy do zwiedzania !

Janina Antoniewska

Szlakiem zabytków architektury Ludowej

Ziemia Sokólska jest regionem gdzie jeszcze zobaczyć możemy sporo zabytków budownictwa ludowego, wiejskiej architektury drewnianej, dworków i zaścianków. Po wielu obiektach zobaczyć możemy tylko fundamenty lub resztki zdziczałych sadów i parków. O ich fascynującej historii dowiedzieć się możemy od mieszkających tam ludzi. Świat się tu jakby zatrzymał, dlatego zapraszamy na te tereny by zobaczyć to co pozostało z polskich kresów. Piękne krajobrazy i przyroda wynagrodzą nam trudy tej wycieczki.

Wyruszamy z Sokółki i kierujemy się na północny wschód drogą na Malawicze. Przed torami kolejowymi skręcamy w lewo w polną drogę i po przejechaniu 5 km dojeżdżamy do wsi Kundzin z położonym na wzgórzu kościołem z 1856 roku, który góruje nad okoliczną doliną rzeki Łosośny. Następnie przejeżdżamy tory kolejowe i wzdłuż powyrobiskowych jezior dojeżdżamy do wsi Łosośna. Po lewej stronie drogi wdrapujemy się na górujące wzniesienie na którym zobaczyć możemy resztki grodziska, które służyło do obrony okolicznym mieszkańcom przed najazdami Jaćwingów. Następnie drogą asfaltową jedziemy około 200 m i przed mostem na rzece Łosośnie skręcamy w lewo, gdzie idąc po starej grobli trafiamy na osłonięty starymi drzewami kamienny młyn z 1798 roku, a za nim dom młynarza.

Ten uroczy zakątek jak by zatrzymał się w czasie. Stąd kierując się na półocny wschód drogą polną dojeżdżamy do Łosośny Małej, gdzie na wzgórzu góruje piękny modrzewiowy dwór z 1722 roku, od roku 1902 własność rodziny Bilminów. Z dworu podziwiamy piękny widok na dolinę rzeki Łosośny, resztki kamiennych zabudowań podworskich i nieźle utrzymany park.

Następnie przekraczamy tory kolejowe i gościńcem mijając wsie Parczowce dojeżdżamy za wsią Kryski do położonego na wzgórzu drewnianego dworku z ł 876 roku w Tołoczkach Małych. Prowadzi do niego piękna lipowa aleja. Wyruszamy na południe i po około 2,5 km trafiamy do miejscowości Tołoczki Duże, gdzie na wzgórzu widnieje murowany dwór otoczony pięknymi bzami i lipami, a w dole resztki stawów. Jedziemy następnie na południe i w miejscowości Ponatowicze skręcamy w lewo, a następnie po około 1,5 km w prawo na drogę szutrową w kierunku wsi Malawicze Dolne. Jadąc możemy podziwiać piękny krajobraz Wzgórz Sokólskich i oddalone na wschodzie najwyższe wzniesienie liczące 239 m.n.p.m.- Góry Wojnowskie. Na całym tym terenie zauważyć możemy wiatraki, dominujące nad okolicą . Na całej Ziemi Sokólskiej pozostało ich już tylko 11. Stan ich jest bardzo zły, z roku na rok coraz bardziej chylą się ku ziemi. Patrząc na południe widzimy pasmo wysokich wzniesień morenowych pokrytych lasami. Przebiega tędy wododział Wisły i Niemna.

Dojeżdżamy do Malawicz Dolnych. Jeszcze stoi tu wiatrak sokolski, wewnątrz podziwiać możemy resztki urządzeń młynarskich. Tu skręcamy w lewo i drogą brukową wspinamy się do miejscowości Wojnowce, skąd roztacza się wspaniała panorama Wzgórz Sokolskich.

W Wojnowcach skręcamy w prawo w kierunku wsi Zubrzyca Wielka. W okolicznych wsiach Zubrzyca Mała, Minkowce, Nomiki, Babiki zobaczyć możemy całą kolekcję wiatraków będących w różnym stanie. Następnie jedziemy drogą w kierunku wsi Miszkienniki Wielkie, gdzie na obrzeżach wsi znajduje się ładny zaścianek z drewnianymi domami, stodołami, budynkami gospodarczymi krytymi słomą. Obok znajduje się teren dawnego folwarku Miszkienniki z lipową aleją prowadzącą do dworu. Z Miszkiennik jedziemy do wsi Babiki, skąd kierujemy się na zachód . Po przejechaniu ł km po lewej stronie zobaczyć można piękną drewnianą cerkiew w Samogrodzie z połowy 19 wieku . Za płotem cerkwi zobaczyć można tajemniczy kamień, z napisem „Tu leżą grzesznicy Kazimierz y Zuzanna Kanirnierow-Wiszczyńscy, rok zejścia 1733” Drogą asfaltową jedziemy na zachód i dojeżdżamy do wsi Suchynicze, gdzie zobaczyć możemy bardzo wiele zagród gospodarskich z budynkami drewnianymi nie rzadko krytymi strzechami. Przejeżdżamy wieś i na końcu skręcamy w prawo na polną drogę prowadzącą przez laski i grzbiet wzgórz,wjeżdżamy do niewielkiej wsi Horczaki Dolne.

Ta malownicza wioska pośród starych drzew to dawny zaścianek powstały w 1558 roku. Są to tereny białostocczyzny, gdzie występowały większe skupiska wsi szlacheckich. W pozostałych rejonach przygranicznych w większości występowały wsie chłopskie tak zwane ulicówki.

Z Chorczaków drogą szutrową wracamy do szosy , skręcamy w prawo, dojeżdżamy do wsi Bobrowniki. Skręcamy w prawo, przejeżdżamy przez wieś i na końcu skręcamy w lewo i szeroką doliną dojeżdżamy do wsi Bohoniki, słynnej z meczetu -jednego z dwóch zabytkowych jakie pozostały w granicach Polski. Na tych terenach osiedlili się Tatarzy, którym król Jan III Sobieski nadał ziemię jako rekompensatę za zaległy żołd za udział w kampanii przeciwko Turkom .

W Bohonikach odbywają się też wszystkie uroczystości i święta wyznawców islamu . Za wsią na wzgórzu znajduje się zabytkowy cmentarz muzułmański z charakterystycznymi grobami. Z Bohonik drogą asfaltową kierujemy się do wsi Drabie, jest to jedna z typowych na Sokólszczyźnie wsi z zabudową ulicową. Następnie kierujemy się do Sokółki, wjeżdżając do niej od wschodu . Nad sztucznym zalewem po upalnym dniu możemy skorzystać z kąpieli i podsumować naszą wycieczkę.

Przejechaliśmy około 40 km poznając piękne, urozmaicone tereny Ziemi Sokolskiej oraz zabytki tej ziemi tak ściśle związane z wsią podlaską, z pracą człowiek, religiami i kulturą mieszkańców tych ziem.

Bohonicki meczet

Bohonicki meczet – zbudowany w 1883 roku. Jest budowlą drewnianą, gdyż tylko takie wolno było budować Tatarom. Meczet wpisany jest na krajową listę zabytków. W 2005 r. poddany został gruntownemu remontowi (wymieniono m.in. elewację, okna, pokrycie dachowe).

Na pierwszy rzut oka przypomina niewielką cerkiewkę z cebulastą banią wieńczącą dach. Dopiero z bliska zauważymy, że owa bania to zwieńczona półksiężycem kopuła, kształtem podobna do kopuł najsłynniejszych meczetów świata islamskiego. Zaopatrzona jest w okna ozdobione ciesielskim ornamentem. Meczet zbudowany jest na planie prostokąta z niewielkim gankiem z przodu. Wewnątrz meczetu powinniśmy zwrócić uwagę na bardzo skromny wystrój. Zobaczymy jedynie podstawki pod święte księgi, dywany, a na ścianach muhier (malowane bądź haftowane wersety Koranu). Ciekawość wzbudza też mihrab (wnęka określająca kierunek świętego miasta Mekki) i mimbar (rodzaj ambony, z której duchowny przewodniczył modlitwie).

Mizar, czyli cmentarz tatarski – największy cmentarz muzułmański w Polsce. Istnieje już od trzech wieków. Obecnie chowani są tutaj wierni mieszkający nawet w bardzo odległych miejscowościach.

Na porośnięty sosnowym borem i otoczony murem teren mizaru prowadzi brama z obowiązkowym półksiężycem. W jej pobliżu i na obrzeżach cmentarza, pod murem, przeważają nowe nagrobki, podobne do współczesnych mogił chrześcijańskich. Wyróżnia je tylko półksiężyc z gwiazdą zamiast krzyża oraz stylizowany arabski werset z Koranu. Nieco dalej od bramy spotykamy starsze mogiły, często z nagrobkami w oryginalnych kształtach, np. w formie obelisków zwieńczonych metalowym półksiężycem.

Część nagrobków ma napisy w języku rosyjskim. Najstarsze pochodzą z połowy XIX w. W głębi cmentarza kryją się najstarsze groby, z dwoma kamieniami nagrobnymi: większym u głowy zmarłego i mniejszym u jego stóp. Drobniejsze kamienie spoczywają po bokach mogiły.
Wszystkie groby są orientowane, czyli zwrócone na południe, bo jak można łatwo sprawdzić na mapie, święte miasto muzułmanów – Mekka, znajduje się niemal dokładnie na południe od Bohonik.

Troszeczkę historii
Wieś Bohoniki powstała około połowy XVI w. w Puszczy Malawickiej, a Tatarzy pojawili się tutaj dopiero w drugiej połowie następnego wieku w 1673 r. Ich osiedlenie w tym rejonie wiąże się ze słynnym, opisanym przez Sienkiewicza w “Panu Wołodyjowskim” buntem Lipków, czyli Tatarów zamieszkałych na terenie Rzeczpospolitej (głównie na Wileńszczyźnie) i będących jej obywatelami. W 1672 r. podczas wojny z Turcją chorągwie tatarskie w służbie polskiej z powodu niewypłacania im zaległego żołdu oraz umiejętnej propagandy tureckiej przeszły na stronę nieprzyjaciela. Znając dobrze kraj i ludzi, Lipkowie oddali Turkom nieocenione usługi.

Przywódcą buntu Lipków był waleczny rotmistrz Aleksander Kryczyński. W nagrodę sułtan mianował go bejem twierdzy w Barze na Podolu, która trafiła wówczas w ręce tureckie. Już w 1673 r. w zbuntowanych chorągwiach dawały się zauważyć oznaki niezadowolenia ze służby u Turków. Na tym tle doszło w Barze do rozruchów, podczas których Kryczyński zginął z rąk swych ziomków. Tymczasem wojska polskie odnosiły sukcesy. W listopadzie 1673 r. hetman Jan Sobieski rozbił armię turecką pod Chocimiem, a w rok później, już jako król Jan III, zdobył broniony przez Lipków Bar. Znając nastroje wśród buntowników, król przyjął ich wszystkich na powrót do armii koronnej, pod której sztandarami brali udział w dalszych walkach z Turcją. W 1676 r. Sejm uchwalił amnestię dla wszystkich Turków, którzy powrócili na polską służbę. Ponieważ skarb królewski był pusty, król obiecał Lipkom jako rekompensatę za zaległy żołd nadanie ziemi w ekonomiach królewskich. W ten sposób w 1679 r. z nadania królewskiego we wsiach Drahle, Bohoniki i Malawicze Górne w ekonomii grodzieńskiej osiedli rotmistrz Olejewski z kompanią oraz żołnierze rotmistrzów Bogdana Kieńskiego i Gazy Sieleckiego. Dawnych mieszkańców wsi Drahle i Bohoniki przeniesiono do wsi Nomiki i Zaspicze.

Jak tu dotrzeć …
Dojechać najłatwiej można pociągiem do Kundzina (kierunek Kuźnica Białostocka), a stamtąd rowerem bądź pieszo należy kierować się najpierw w stronę Orłowicz (koniec języka za przewodnika !). Można też, jadąc pociągiem, wysiąść wcześniej w Sokółce, i stamtąd podjechać autobusem w kierunku Kuźnicy przez Malawicze. Nocleg u pani Eugenii Radkiewicz, opiekunki meczetu (tel. 085-7119171), kosztuje 15 zł od osoby (może przyjąć do 15 osób). Na miejscu można skosztować kołdunów po muzułmańsku.

Zabytki Sokólskich Wzgórz

Część krajobrazu okolic Białegostoku zdominowały malownicze wzgórza pomiędzy dolinami Biebrzy i Świsłoczy. Wraz z unikatowymi wsiami KRUSZYNIANY i BOHONIKI stanowią dużą krajoznawczą atrakcję. We wsiach, które leżą na szlaku tatarskim prowadzącym z Sokółki, znajdują się drewniane meczety tatarskie oraz mizary – cmentarze muzułmańskie ze starymi mogiłami, które charakteryzują się dwoma kamieniami nagrobkowymi.

Najstarszy w Polsce meczet zachował się w KRUSZYNIANACH, które zostały nadane przez Jana III Sobieskiego tatarskiemu rotmistrzowi. Drewniana świątynia z narożnymi wieżami, które zwieńczone są kopułami z półksiężycem, powstała na przełomie XVIII i XIX wieku. W świątyni, której styl zbytnio nie różni się od kościółków katolickich, podobnie jak w polskich świątyniach istnieje podział na część dla kobiet i mężczyzn. Mihrab jest to nisza z niewielkim oknem, wychodzącym w stronę Mekki, zaś minbar to stojąca w centrum meczetu kazalnica. Do świątyni wchodzi się po zdjęciu obuwia i siada na kolorowych kobiercach na podłodze.

W BOHONIKACH, wsi zamieszkałej przez ludność tatarską kultywującą tradycyjne obrzędy, stoi młodszy, ale równie okazały meczet. Można tu też zobaczyć cmentarz wyznawców islamu. Kruszyniany i Bohoniki stanowią centrum polskiego orientu i na świętach bajramy spotykają się tu całe rodziny polskich muzułmanów. Warto też zatrzymać się w pobliskim miasteczku żydowskim KRYNKI. Znajduje się tu duży cmentarz – kirkut, ruiny synagogi i XIX-wieczna prawosławna cerkiew.

Źródło: INTERIA.PL

Puszcza Knyszyńska

Podlasie obrosło wspaniałymi i rozległymi obszarami leśnymi. Obok Puszczy Augustowskiej i Białowieskiej na uwagę zasługuje nieco mniejsza, pełna czaru i tajemnic Puszcza Knyszyńska, leżąca wśród malowniczych pagórków w dorzeczu Supraśli i Sokołdy.

Elementem wyróżniającym puszczę jest roślinność, typowa dla tajgi. Rosną tu przede wszystkim bory sosnowe, z dębem i brzozą, oraz lasy łęgowe z olszami w pobliżu podmokłych torfowisk. Bogactwo chronionej flory: podkolan biały, arnika górska, lilia złotogłów, oraz fauny: orlik, żuraw, bocian czarny, kruk, kuraki leśne, ryś i żubr – świadczy o niezwykłych walorach przyrodniczych puszczy. Jej część stanowi park krajobrazowy, charakteryzujący się wzniesieniami zwanymi Wzgórzami Świętojańskimi, dolinkami, jarami i licznymi, naturalnymi źródliskami.

Źródło: INTERIA.PL

Zalew w Kundzinie

Zalew w Kundzinie to zbiornik wodny położony niedaleko granicy z Białorusią. Jest to kompleks stawów będący pozostałością po żwirowni. Zalew jest bardzo czysty a woda przejrzysta. Nie ma tutaj praktycznie mowy o glonach i zaroślach, ponieważ są to zbiorniki stosunkowo młode i pozostałość dawnej żwirowni nie zdążyła jeszcze zarosnąć. Sama okolica zbiornika jest bardzo malownicza, wokół zbiornika rozciąga się kilka górek a na horyzoncie możemy obserwować latem i jesienią różnokolorowe pola uprawne tutejszych rolników.

Wracając do samej atrakcji poinformować należy iż zalew powstały w skutek wydobycia żwiru jest bardzo głęboki (około 20m). Samo zejście do wody również jest bardzo strome a my po przejściu kilkunastu kroków możemy się nagle znaleźć na głębokości około 11 metrów. W związku z powyższym zalew ten polecamy szczególnie osobom które bardzo dobrze radzą sobie z pływaniem ewentualnie tym, którzy zamierzają tylko odpocząć lub poopalać się obok wody.

Sam odpoczynek w Kundzinie uda nam się wyśmienicie i nic nie powinno zakłócić naszego spokoju, ponieważ sam obiekt jest oddalony kilka kilometrów od głównej trasy. Dodatkowo mnogość miejsc, gdzie będziemy mogli usiąść i się zrelaksować sprawia, że każdy z nas znajdzie tutaj miejsce dla siebie. Takie miejsce znajdą również wędkarze, których jest w Kundzinie sporo, co pozwala nam przypuszczać że ryba bierze :)

Jak tam dojechać ?

Kierując się na Kundzin powinniśmy jechać trasą Sokółka – Kuźnica Białostocka. Po prawej stronie mniej więcej w połowie tych miejscowości będziemy widzieć drogowskaz informujący nas o tym, by dojechać do Kundzina powinniśmy skręcić w prawo. Tak też robimy i podjeżdżamy jeszcze 3-4km do momentu aż przejedziemy przez tory kolejowe. Po przejechaniu torów powinniśmy wzmożyć czujność ponieważ po naszej lewej stronie w pewnym momencie ukaże się jezioro w Kundzinie. Skręcamy więc drogą szutrową w lewo i jesteśmy już na miejscu.

Zapraszamy do zwiedzania !

[qr-code id="1000" size="150"]

Skip to content